Wiązownica

ВЯЗІВНИЦЯ (pol. Wiązownica) – do 1947 r. wieś polsko-ukraińska w powiecie jarosławskim. W 1939 r. liczyła 1840 osób: 420 Ukraińców (w tym 400 polskojęzycznych), 1400 Polaków, 20 Żydów [Kubijowycz, 110].

HISTORIA
Dwór wiązownicki wywarł negatywny wpływ na rozwój sytuacji wyznaniowej i narodowościowej na terenie wsi Wiązownica wraz z jej przysiółkami i Nielepkowicami, ponieważ pracownicy dworscy i fornale skłaniani byli w zamian za pracę do zmiany obrządku z greckokatolickiego na łaciński.
W czterech szkołach na tym terenie uczyło się tylko 95 dzieci Rusinów/Ukraińców. W żadnej miejscowości nie było czytelni Stowarzyszenia „Proswita” czy świeckich ukraińskich instytucji narodowych [Szematyzm 1905, 450].
W tej starej wozowni (?) dworu wiązownickiego bandyci z grupy byłej AK pod dowództwem Bronisława Gliniaka „Radwana” w nocy 2 kwietnia 1945 r. zabili 13 (14?) osób narodowości ukraińskiej, rodowitych wiązowniczan, w tym kobiety i dzieci.

DOKUMENTY
Fragment sprawozdania UPA o mordzie w Wiązownicy w nocy z 1 na 2 kwietnia 1945 r.
[…] Polska banda na czele z Mieczysławem Gliniakiem z Wiązownicy napadła na folwark w tej wsi, gdzie nocowały rodziny ukraińskie, mordując 13 Ukraińców, a mianowicie:
14. Piskor Grzegorz lat 50
15. Piskor Iwan – 30
16. Wasiuta Michał – 32
17. Husz Adam – 18
18. Zastawna Natalia – 18
19. Dmytruś Józef – 28
20. Mil Antoni – 35
21. Mil Józefa – 28
22. [Mil] Jarosława – 10
23. [Mil] Roman – 7
24. [Mil] Andrzej – 8
25. Puka Iwan – 60
26. [Puka] Roman – 14.
Ludzie chowali się na folwarku ze względu na to, że tam nocowało trzech bolszewików, którzy mówili, że ich obronią, jednak podczas mordu bolszewicy uciekli. […]
Źródło: AIPN Rz, 072/1, t. 19, k. 63. Tłum. B. Huka.

Fragment rozmowy wspomnieniowej z Andrzejem Piskorzem ur. w 1927 r. w Wiązownicy o mordzie na Ukraińcach w Wiązownicy w nocy z 1 na 2 kwietnia 1945 r.
[…] Może gdyby ludzie chowali się dalej po polach, to by tak nie wybili… Mówił, że są trzej Ruscy, to nas obronią.
Ruscy z posterunku?
Nie, z folwarku. Mieli radiostację, nadawali. I poszliśmy na ten folwark. Poszło nas ilu? Ja, mój ojciec, brat, stary Puka, jego syn, jego córka, jej mąż i troje dzieci. Dziesięcioro. I jeszcze Adach, który pisał się Hul, Wasiuta Michał, Zastawna Natalia, wnuczka, Dmitruś Józef. Razem piętnaście. Poszliśmy do tych Ruskich. Gdzieś dziewiąta godzina, szarówka…
W niedzielę?
W niedzielę. I wtedy co? Robiło się ciemno na dworze. Słyszymy hrym-hrym w okno. A okna były zakratowane.
Jaki to był budynek?
Stelmacharnia. Tych trzech ruskich przy parniku zrobiło sobie łazienkę, kąpali się, myli. I co dalej? Nikt nie otwiera, nikt się nie odzywa. Ci wyważyli drzwi i od razu seria z automatu. Ja nie pomyślałem, że będą zabijać, a że będą aresztować. I schowałem się na boku. Ci się pytają „Ukraińcy czy Polacy?”. Nikt nic ani słowa. Raz, drugi raz – nic. Wtedy rozkazali, że każdy ma wstać i stanąć pod ścianą. Twarzą do ziemi. I jeszcze raz pytają: Polacy czy Ukraińcy. Nikt nic [nie odpowiedział]. Słychać głos Mila: „Panowie, puśćcie mnie, ja byłem na polskiej wojnie, przelewałem krew! Darujecie mi…”. Jego zabili pierwszego.
A Ruscy?
Ruscy się bali, siedzieli w swojej kancelarii i nawet nie wychodzili. Oni byli jakieś sto metrów dalej.
Napastnicy zaświecili światło?
Nie. I zaczął po kolei. Każdego pytał o nazwisko i [strzelał] z automatu, pojedynczymi strzałami. Mi się zdawało po głosie, że to był głos Gliniaka, ale to nie był on. Potem mówiono, że to był jakiś wołyniak.
Ilu było Polaków?
Dwóch w środku, reszta na dworze. […] Nie widziałem ich, chowałem się, żeby mnie nie zobaczyli.
Gdzie?
Mówiłem, że jak tylko wszedł, od razu się schowałem. Chyba Wasiutę od razu ranili, bo nie mógł wstać. Schowałem się za parnikiem.
Co było dalej? Zastrzelili Mila i…
Po kolei, każdego jednego. Zabili czternaście osób, oprócz mnie. Wyszli, a ja usłyszałem jakiś straszny jęk… Nawet nie wiem, jak to powiedzieć. Nie masz pojęcia, jak to jest, jak człowiek się kończy. I obleciał mnie strach. Zrozumiałem, że wszystkich zabili. I co dalej? Miałem niemieckie buty z gwoździami. Ruszę się, będzie mnie słychać. Cap, cap, na bosaka, Ruszam tego Adacha – trup, drugiego… nie pamiętam, czy to był Adach, mogę powiedzieć, że ruszałem człowieka. I wyskoczyłem. […]

Źródło: A. Piskorz, Ukraińska pamięć Wiązownicy, w: B. Huk, Młodzi Ukraińcy Michała Borysa „Żana”. Terenowe Oddziały Samoobrony w powiecie jarosławskim w latach 1945–1947, Przemyśl 2016, s. 371–372.

Parafia greckokatolicka
W 1905 r. do greckokatolickiej parafii wiązownickiej należały: Wiązownica z przysiółkami Szówsko, Wola Szumlańska, Kąt Szumlański, Piwoda i wieś Nielepkowice. Należała wtedy do dekanatu jarosławskiego UCGK. Liczyła razem 1025 wiernych (na jej terenie znajdowało się zarazem 3000 rzymskich katolików i 10 rodzin wyznawców wiary Mojżeszowej [Szematyzm 1905, 450]..

Wozownia – miejsce zbrodni z 2 kwietnia 1945 r.


Miejsce pochówku ofiar ukraińskich
Kilkanaście ofiar mordu pochowanych zostało po prawej stronie kaplicy cmentarne. Dotychczas miejsce to nie zostało, na szczęście, zabudowane, jakkolwiek nie jest także upamiętnione.

DZIEDZICTWO UKRAIŃSKIEJ KULTURY MATERIALNEJ
Wyniki monitoringu z 3 maja 2015 r.

CERKWISKO
Miejsce po parafialnej cerkwi murowanej z 1906 r. Dwie pierwsze fotografie przedstawiają stan cerkwiska na 3 maja 2015 r. Dwie ostatnie – to samo miejsce w 2005 r. W 2005 r. cerkwisko było bardzo wyraźnie oznaczone wieńcem drzew. Dziś dzieje Wiązownicy, po zatarciu zarysu cerkwiska oraz ustawieniu anonimizującego je krzyża (tylko dla ludzi rozporządzających wiedzą może on oznaczać miejsce po cerkwi) historia Wiązownicy stała się jeszcze bardziej biedna, a topografia kulturowa zunifikowana.



CMENTARZ


KOMENTARZE
Historiografia polska stworzyła wiele mitów i przekłamań na temat ataku 1 kompanii UPA i 2 terenowych oddziałów samoobrony na bandyckie formacje polskie terroryzujące ludność polską w Wiązownicy oraz ukraińską w tej wsi i okolicznych wsiach. Oto dyskusja z niektórymi z nich:
– „17 kwietnia skoncentrowane siły UPA zaatakowały Wiązownicę, zabijając 91 mieszkańców, spaleniu uległa połowa wsi” [Pisuliński 2009, 258]. Żadnej koncentracji nie było, ponieważ trudno jest skoncentrować kompanię, która sama w sobie stanowi skoncentrowaną całość. Użycie formuł „skoncentrowane siły UPA” świadczy o mityzacji tej formacji oraz o chęci zwiększania miary przypisywanego jej zagrożenia. W obydwu przypadkach jest nietrafne.