ЛЮБИЧА КНЯЗІ (pol. Lubycza Kniazie) – do 1947 r. wieś ukraińska w powiecie tomaszowskim. W 1939 r. zamieszkiwało tę wieś 2480 osób, spośród których 2430 było Ukraińcami, 5 Polakami, 35 osobami ukraińskojęzycznymi o obrządku rzymskokatolickim, 10 Żydami [Kubijowycz, 65].
HISTORIA
Kniazie po raz pierwszy pojawiły się w dokumentach w 1622 r. jako Lubycza-Kniazie [Jawor 2011, 227]. W dokumentach historycznych miejscowość znana jest jako: Kniazie 1681-1682, Lubycza Kniazie 1765, Kniaze Lubyckie 1788, Lubica Kniaza 1839, Lubycza-Kniazie 1884 [Makarski 2017, 150].
Historia wsi nierozerwalnie związana jest z dwoma instytucjami: prawem wołoskim i Cerkwią prawosławną/greckokatolicką. Obydwie struktury wywodziły się z północnego kręgu prawosławia bizantyjskiego obejmującego m.in. Ruś Kijowską, księstwa wołoskie i mołdawskie, to one najdłużej wpływały na dzieje wsi, wywierając na niej najtrwalszy ślad. Cerkiew zaistniała tu pod koniec IX wieku, gdy państwo ruskie/staroukraińskie – Ruś Kijowska – przyjęło chrześcijaństwo. Wobec braku ciągłości politycznej właśnie ta instytucja od X po XXI wiek zapewnia łączność dziejową, zatem w oparciu o odczytania jej historii możliwa jest próba wykładu i rozumienia innych procesów, zwłaszcza kulturalnych, w tym etnicznych (więcej zob.: Historia cerkwi).
Po upadku Księstwa Halicko-Włodzimierskiego w latach 40. XIV w. jego zachodnia część została w 1388 r. nadana władcy cywilizacyjnie łacińskiego księstwa mazowieckiego, księciu Siemowitowi IV, pozostającemu w zależności lennej od Królestwa Polskiego. Państwo to odziedziczyło po państwach ruskich/staroukraińskich sieć osadniczą, w dużej mierze i strukturę społeczną, co stało się podstawą późniejszych zjawisk, w tym osadniczych, wtedy ukształtowały się też m.in. zręby nazewnictwa lokalnego.
W przywileju króla Jana III Sobieskiego z 1678 r. podano takich kniaziów: Wanczyszyn Bazyli, Wanczyszyn Jan, Kipczak Alexy, Łuciejko Hryć, Oleskow Tymko, Kułajec Michał, Wastułka Iwan, Rudzko Matwiej, Rudzko Fiedor, Lukowe bracia, Braklow [Jawor 2011, 231].
W przywileju króla Augusta III z 1699 r. jako kniaziowie wymienieni zostali Wasiuta Iwan, Kukiła Saczko, Kułajec Ladzio, Putra Iwan, Sagan Roman, Kipczak Demko, Rudka Panko, Wanczy Michał, Karandy Michał, Chodory Iwan [Jawor 2011, 231].
W następnym przywileju, z 1774 r., kniaziami są Kondratowicz Jacko, Nabrakła Matwij, Kułajec Bazyli, Putko Lipko, Putko Łucko, Putko Bazyli, Sagan Jacko, Uryna Sawko, Kipczak Dacko, Rudka Jacko, Wanczyczyn Jan, Deba Ihnat, Putko Tomko, Putko Bazyli, Putko Jan, Putko Fedor, Smyszlak Michał [Jawor 2011, 231].
Kniazie stały się podstawowym czynnikiem miastotwórczym: znakomicie rozwijająca się gospodarka kniaziowska pociągnęła za sobą pojawienie się obsługujących transakcje handlowe pośredników żydowskich i doprowadziła do powstania w 1733 r. żydowskiego miasteczka Lubycza.
W 1801 r. administracja Monarchii Habsburskiej w nieznanych dziś dokładnie okolicznościach miała wywrzeć bardzo negatywny wpływ po społeczno-gospodarczą pozycję kniaziów. Jako powód „konfiskaty majątku” Kazimierz Lubecki wskazywał na początku XX w. m.in. na odmowę płacenia podatków, złożenia przysięgi na wierność Habsburgom, a nawet służby w wojsku [Lubycza 2013, 42]. Jest to mało prawdopodobne, bo np. szlachta galicyjska przysięgała bez oporu, a odrębne powody odmowy takiej przysięgi ze strony kniaziów nie są znane. Wasyl Czarnecki podał, że powodem upadku fortuny kniaziowskiej była ich odmowa płacenia podatków [Lubycza 2013, 58], co wydaje się argumentem częściowo do przyjęcia. Być może kniaziowie nie zrozumieli, że znaleźli się w ramach państwa wysoce ceniącego sobie fiskalizm, a więc różnego od fiskalnie niewydolnego Królestwa Polskiego. Rozmiary szkód i skutki spowodowane represją administracji Habsburgów wobec fortuny kniaziowskiej nie są dziś znane. Jednak i to nie daje wyczerpujących informacji o tym, czy kniaziowie rzeczywiście doznali prześladowań, niezawinionych przez siebie niepowodzeń, czy jedynie ukuli, na wzór szlachecki zresztą, opowieść o prześladowaniu przez Monarchię. Wydaje się jednak, że tkwiąc i obficie korzystając ze szlacheckiego „porządku” Królestwa Polskiego, nie chcieli lub nie mogli odczytać nowoczesnego państwa-następcy.
Wg Lubeckiego kniaziowie przed 1801 r. posiadali kilkanaście tysięcy morgów [Lubycza 2013, 42]. Jeśli dać wiarę pozwowi sądowemu Ludwika Zielińskiego z 1846 r., to po prześladowaniach kniaziowie posiadali 5000 mórg różnego typu gruntów [Jawor 2011, 236].
W tym kontekście warto porównać negatywny przekaz Lubeckiego i Czarneckiego z urzędowymi danymi Monarchii Habsburgów zawartymi w „Skorowidzach miejscowości i dóbr tabularnych”. Kniazie figurują w nich jako własność tabularna. Taka przysługiwała szlachcie, więc wypada mówić albo o awansie kniaziów, albo o uznaniu przez nową administracje szlacheckiego miana w potwierdzeniu ich przywilejów przez króla Augusta. I tak np. w 1855 r. w Lubyczy Kniaziach istniała tylko jedna własność tabularna. Obejmowała miejscowości: „Lubycza, Kniazie, z Dębami, Maydan, Kułtajce, Pawliszczyzna, Huta, Lubycha, i Rudki”, a jej właścicielem była „Gmina Lubycza kniazie” [Skorowidz 1855,121]. (W tym samym czasie w Lubyczy Kameralnej jako właściciele tabularni figurowali Ludwik Zieliński i Franciszek Romanowski ze spadkobiercami [Skorowidz 1855, 120]). Rozległość tabuli kniaziowskiej była więc duża. Być może kniaziowie coś utracili, ale czy swoją własność prawną, czy dobra ziemskie, do których ich tytuł posiadania od dawna budził wątpliwości? Nie wiadomo, czy Lubecki i Czarnecki pisali prawdę prawną, a nie opisywali subiektywnych odczuć utraty czegoś, co nie było własnością Onyszkewyczów czy Łuciejków. W 1872 r. cała własność w Kniaziach nadal spoczywała w rękach „Gminy Lubycza-Kniazie” [Skorowidz 1872, 46]. W 1886 r. właścicielem całości ziemi nadal jest „Gmina” [Skorowidz 1886, 111]. Zmiana widoczna jest w 1914 r., gdy do Lubyczy-Kniazi należy tylko ona i Łużek, a właścicielem nie jest gmina lub któryś z kniazi, a Maksymilian Parnas [Skoworiwdz 1914, 91]. Doszło więc do rozpadu dawnej wspólnoty własności (jeśli taka była) kniaziowskiej, jej część została sprzedana obcemu właścicielowi.
Parafia wschodnia
Kniaziowie tytułowali się „dziedzicami” i „kolatorami” lubyckimi, co odzwierciedla tekst ich fundacji na rzecz miejscowej parafii z 1761 r., wobec której posiadali prawo prezenty [Lubycza 2013, 43].
KOMENTARZE
Do artykułu Grzegorza Jawora
Elity osad prawa wołoskiego na Rusi Czerwonej. Przemiany i trwanie (na przykładzie wsi Lubycza Królewska w województwie bełskim od XV do połowy XIX wieku) to tekst informacyjnie schematyczny, bo odwołujący się do kilku znanych dokumentów o zawartości danych społecznych i kulturalnych niepozwalających na głębsze interpretacje. „Elity” miałyby odsyłać także do socjologii, ale ta autorowi jest obca. Artykuł pozbawiony gruntownego rozpoznania statusu społecznego kniazi, w tym koniecznych, aby mówić o elicie, zestawień z gospodarką chłopską i szlachecką w najbliższej okolicy; nie dokonano rozróżnienia na systemy Lubyczy-Kniazi i Lubyczy-Wsi. Niejasne są konstatacje autora o średniowiecznych elitach chłopskich, przywilejach chłopskich (!) i możliwościach zachowania tychże aż do początku XIX w. Tytuł artykułu w zasadzie sygnalizuje ciekawy problem, gdyż być może postuluje przyjrzenie się sytuacji na XIV-wiecznym pograniczu osadniczym rzutowanym na XIX-wieczne pogranicze. Jeśli okazałoby się, że istniało – także poza Lubyczą-Kniazie – właśnie pogranicze gospodarcze, to otwierałoby to inną drogę rozumienia zmian cywilizacyjnych i trwania społeczeństwa nie tylko w Lubyczy i okolicy, ale na całym pograniczu.
Do artykułu Mariusza Kopra
W artykule Cerkwie i cmentarze w zbiorze Od Lubicza do Lubyczy znalazło się zdanie: Starsze nagrobki w Hrebennem, Lubyczy i Żurawcach mają też inskrypcje w języku polskim. Są to najstarsze czytelne napisy z początku XIX wieku. Może to świadczyć o procesach asymilacyjnych elementów tradycji łacińskiej dla potrzeb liturgii unickiej [Koper 2022, 75]. Bez względu na język napisów na krzyżach nagrobnych twierdzenie o wpływie napisów i krzyży na liturgię lub odwrotnie jest obarczone błędem. Nie jest znany mechanizm pozwalający na oddziaływanie języka krzyża cmentarnego na mszę święta. Nie jest też znana literatura na ten temat. Może wyżej chodzić o sugestię co ewentualnych kazań cerkiewnych w języku polskim, ale dotychczas nie są znane odpowiednie informacje. Język polski w kazaniach mógł się pojawiać, ale msze rzymskokatolickie wybrzmiewały po łacinie, a nie po polsku, więc należałoby oczekiwać wpływu tradycji łacińskiej na krzyżach w Kniaziach w postaci napisów łaciną.
DOKUMENTY
Жерела до історії України-Руси. Описи королівщин в землях руських XVI віку, red. Mychajło Hruszewski, t. 3: Люстрації земель Холмської, Белзької й Львівської, Львів 1900:
Fragment sprawozdania referenta politycznego II Okręgu OUN Kraju Zakerzońskiego Dymitra Dzioby „Stala” z 25 kwietnia 1945 r. o mordach formacji zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej i ZSRR na 13 Ukraińcach
[…] 9–15 IV 1945 r. w całym rejonie Uhnowszczyzny bolszewicy razem z Polakami przeprowadzali obławy. Niżej podajemy następstwa obław: Majdan – przysiółek Lubyczy: podczas obławy 19 IV zamordowano Mychalskiego Danyłę i Put’ka Osypa. […]
Święte: podczas obławy 9 IV zamordowani zostali: Sycz Stepan, Baranowski Osyp i dwie kobiety […]
Kniazie: podczas obławy 10 IV 1945 r. zamordowani zostali: Put’ko Andrij, Wowk Teodor, Sawojka Kateryna. […]
Dyby: podczas obławy 10 IV 1945 r. zamordowany został Pawliszcze Mychajło. […]
Kołajce: podczas obławy 12 IV zamordowani zostali Gałań Iwan, Gałań Dmytro, Bech Onyszka […].
Źródło: Informacija pro antyukrajinśki akciji na terenach Jarosławszczyny ta Lubacziwszczyny, w: Polśko-ukrajinśki stosunky w 1942–1947 rr. u dokumentach OUN ta UPA, red. W. Wiatrowycz, t. 2, Lwiw 2011, s. 867. Tłumaczenie z języka ukraińskiego.
Fragment napisanej przez dowódcę kuszcza lubyckiego „Dowhego” historii tego kuszcza w rejonie V Okręgu II Kraju Zakerzońskiego o mordach żołnierzy Wojska Polskiego na kilku Ukraińcach na przysiółkach Lubyczy-Kniazie
[…] Pierwszy polski napad miał miejsce [14 IV] 1945 roku. Palone są wsie Majdan i Święcie, odbywa się grabież, aresztowanych zostało kilku mężczyzn. […] Na drugi dzień palą kilka domów na Sołtysach i w Lubyczy, zabijają kilka kobiet i dzieci, przy czym zajazd na Kołajce doprowadza do wymiany ognia z kuszczem, znowu powodując straty po ich stronie. W wyniku tego Polacy mszczą się, zabijając kilku starszych mężczyzn, dopalając resztę wsi, ocalałą po walkach partyzanckich z AK. […]
„Dowhy”
Źródło: AIPN Rz 072/1, t. 20, Istorija kuszcza cz. II, k. 150.
DZIEDZICTWO UKRAIŃSKIEJ KULTURY MATERIALNEJ
CERKIEW
Budowa świątyni ukończona w 1806 r. Fundacja kniaziów lubyckich, którzy wzięli na siebie obowiązki w dziedzinie religijnej po zdeklasowanej przez księcia mazowieckiego Siemowita IV i władców Królestwa Polskiego szlachcie ruskiej/bojarach dawnego Księstwa Halicko-Włodzimierskiego. „Fundowali [oni] piękne cerkwie i wyposażali duchowieństwo, będąc od wieków godnymi i zasłużonymi kolatorami. Kościoły, tudzież domy dla parocha, kooperatora i diaka wystawione były kosztem i materiałem kniaziów” – pisał wywodzący się z nich Kazimierz Lubecki [Lubycza 2013, 43].
Wygląd od zewnątrz, stan na kwiecień 2011 r.
Wygląd od wewnątrz, część po lewej stronie od wejścia (północna), stan na kwiecień 2011 r.
Część po prawej stronie od wejścia (południowa), stan na kwiecień 2011 r.
Nawa główna i kopuła nad nawa główna, stan na kwiecień 2011 r.
CMENTARZ I
Cmentarz parafii greckokatolickiej w Kniaziach, data założenia nieznana, być może w latach 30. XVIII w. po tym, jak w latach 20. zbudowano tu cerkiew św. Paraskewy. Wszystkie krzyże nagrobkowe w ilości 87 pochodzą z XIX w., najstarszy z 1828 r., wykonane przez kamieniarzy w Bruśnie Starym. Czynny do końca XIX w., potem pochówki zostały przeniesione na nowy cmentarz.
Oprócz napisów ruskich cyrylicą pisanych warto zauważyć napisy w języku polskim (9 na około 50 inskrypcji na krzyżach nagrobnych z początku XIX w., w tym 8 należących do kniazi) [Gawryś, Pizun 2022, 38]. Powstały one samorzutnie, zapewne w zgodzie z wolą zmarłego lub jego rodziny. Językoznawcy Jolanta Klimek i Mariusz Mariusz Koper uważają, że Inskrypcje w języku polskim na przycerkiewnych cmentarzach w pośredni sposób mogą świadczyć o latynizacji i okcydentalizacji ówczesnego Kościoła unickiego. Jeszcze w Polsce przedrozbiorowej polszczyzna używana była jako język oficjalny przez wykształconych grekokatolików, duchownych i ich rodziny. Przykładem ilustrującym omawiane zjawisko mogą być najstarsze, często już mało czytelne nagrobki kniaziów lubyckich [Klimek, Koper 210, 262]. Sugestie autorów są przesadzone, bo Cerkiew ruska od XIV wieku stawała się wielojęzyczna, ilościowo inskrypcji polskojęzycznych musiałoby być bardzo dużo, nie obejmować tylko duchownych oraz sięgać o wiele głębiej życie Cerkwi niż napisy pośmiertne. Co do Kniazi to trudno sobie wyobrazić tę latynizację i okcydentalizację jako wybiórczą , obejmującą tylko 9 osób tak jakby pozostali zmarli na nią nie zasługiwali lub jakby parafia uległa wpływom ograniczonym tylko do kilku osób. Oprócz tego Jolanta Klimek i Mariusz Koper niecelnie ujęli – chyba jako synonimy – latynizację i okcydentalizację, by w zdaniu następnym sprowadzić te procesy do polszczyzny; nie podali też powodów ani mechanizmów latynizacji i okcydentalizacji, która miałaby dotyczyć osób świeckich, a nie samych duchownych.
Ryszard Gawryś i Zdzisław Pizun po rzeczowej uwadze odnośnie twierdzeń Klimek i Kopra, że napisy nie dotyczyły duchownych, a osób świeckich – kniazi, konkludowali, że w ten sposób kniaziowie „podkreślali swe wołoskie pochodzenie” [Gawryś, Pizun 2022, 39]. Twierdzenie, że polszczyzna podkreślała wołoskie pochodzenie, oznacza, że napisy na wszystkich grobach okolicznej szlachty pozwalają zaliczyć ją do pochodzenia wołoskiego (!). Tymczasem dwaj Semen i Leon Kondratowycz figurują na tablicy fundacyjnej w cerkwi z 1806 r. Język napisu na tablicy jest ruski, a zatem ci kniaziowie – idąc tokiem myśli Pizuna i Gawrysia – w ten sposób mieliby wyrzekać się pochodzenia wołoskiego (?). Synem Semena lub Leona mógł być Mikołaj Kondratowycz (Микола Кондратович) zmarły w 1828 r., uwieczniony krzyżem z napisem w języku polskim. Wydaje się więc, że napisy polskojęzyczne mogły informować o aspiracjach kniaziów, ich stanowisku społecznym, a nie narodowości. Ich autorzy (zmarli lub ich dzieci) pragnęli zapewne nawiązać do swego niemal szlacheckiego statusu i pochodzenia. Na początku XIX w. oznaczało to powielanie norm szlachty, a ta używała w inskrypcjach nagrobnych języka polskiego. Miarą i przejawem głębokiej polonizacji byłoby przyjęcie przez tych 8 kniazi obrządku rzymskokatolickiego. Tymczasem spolonizowali się (?) tylko niektórzy członkowie 2 rodzin, ochrzczeni zresztą w obrządku greckokatolickim, po wyjeździe z Kniazi na początku XIX w. Na okres hipotetycznej i pośmiertnej latynizacji- polonizacji-„wołochizacji” kniazi przypadła jednak budowa wspaniałej cerkwi, potężnego świadectwa ich przywiązanie do wschodniego rodowodu, sprzecznego z opcją polską Kościoła łacińskiego. Potomek jednej z rodzin kniaziowskich, Kazimierz Lubecki, nie wspomniał o inskrypcjach w języku polskim, pisząc, że „Osobiste pomnika znajdują się zwłaszcza na cmentarzu kniaziów: są to mnogie krzyże z szarego piaskowca, wykute w kształt orderów. Następnie zaakcentował to, co miałoby chyba stanowić przeciwwagę napisom w języku polskim: „Przede wszystkim zaś ważne są napisy w cerkwiach i na przedmiotach cerkiewnych…” [Lubycza 2013, 34].
CMENTARZ II
Nowy cmentarz greckokatolicki, założony przed I wojną światową.
Upamiętnienie
Spoczęli tu Ukraińcy z Kniazi rozstrzelani przez żandarmerię niemiecką w październiku 1942 r. (Danuta Kawałko błędnie określiła to wydarzenie na kwiecień 1944 r.). Fotografie z marca 2023 r.
BIBLIOGRAFIA:
W języku ukraińskim:
Жерела до історії України-Руси. Описи королівщин в землях руських XVI віку, red. Mychajło Hruszewski, t. 3: Люстрації земель Холмської, Белзької й Львівської, Львів 1900, s. 178-179, 183–184.
W języku polskim:
Andrzej Janeczek, Faktorie, powiaty i dwory. Trzy sfery miejskiego ruchu lokacyjnego na Rusi Czerwonej (XIII–XV wiek), w: Procesy lokacyjne miast w Europie Środkowo-Wschodniej, pod red. C. Buśko, M. Goliński, B. Krukiewicz, Wrocław 2006.
Andrzej Janeczek, Początki rozwoju kolonizacji wołoskiej na Roztoczu: Lubycza i jej okolice w XV-XVI wieku, w: Ziemia Lubycka. Geografia Historia Język Kultura, red. M. Koper, Lublin-Lubycza Królewska 2017
Andrzej Janeczek, Przywilej lubycki księcia Ziemowita IV z 1422 r. na tle dokumentów lokacyjnych wsi prawa wołoskiego na Rusi Czerwonej, „Rocznik Lubycki” 2022.
Grzegorz Jawor, Elity osad prawa wołoskiego na Rusi Czerwonej. Przemiany i trwanie (na przykładzie wsi Lubycza Królewska w województwie bełskim od XV do połowy XIX wieku), „Średniowiecze Polskie i Powszechne” 2011, 3 (7).
Jolanta Klimek, Mariusz Koper, Język inskrypcji nagrobnych kilkunastu cerkiewnych cmentarzy powiatu tomaszowskiego, „Facta Simonidis” 2010, nr 1 (3).
Mariusz Koper, Od Lubicza do Lubyczy. Sześć szkiców na sześćsetlecie 1422-2022, Lublin-Libycza Królewska 2022.
A. Łuniw, Lubycza-Kniazie. Przyczynki do historii wsi prawa wołoskiego w Galicji, w: Lubycza w dawnych opracowaniach historycznych, red. Z. Pizun, Lubycza Królewska 2013.